czwartek, 2 czerwca 2016

Od Andrew CD Amandy - Coś się kończy, coś się zaczyna

Zastanowiłem się chwilę nad jej słowami.
- Od zawsze imponowały mi ich siła, wytrzymałość i odporność na trudne warunki. Konie w sam raz dla mnie. Równie dobrze mógłbym startować z Drake’iem w wyścigach, ale jakoś zbytnio nic mnie do nich nie ciągnie. Oprócz niego, mam w stajni jeszcze klacz, Latte, którą staram się stopniowo ujeżdżać- odparłem.
- A więc, biegi przełajowe?- spytała.
- Dokładnie- potwierdziłem, patrząc na ogiera.
- Latte też jest achał-tekinem?- strasznie ciekawska bestyjka.
- Nie, ona to taki mieszaniec. Drake w porównaniu do niej to oaza spokoju- stwierdziłem, unosząc lekko jeden kącik ust- A ty, co trenujesz?- dodałem.
- Biegi- odparła krótko.
- No, to będziemy się częściej widywać- puściłem do niej oczko.
- Pfff- odwróciła się, ale na jej twarzy zagościł uśmiech.
Podszedłem do niej od tyłu, łapiąc ją delikatnie w talii i kładąc głowę na jej ramieniu, zatapiając nos w blond włosach i przymykając oczy. Ku mojemu małemu zdziwieniu, dziewczyna na to nie zareagowała. Nie odsunęła się ani nie dała mi w twarz. Jakiś plus.
- Masz miękkie włosy- mruknąłem.

<Amanda?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz