poniedziałek, 13 czerwca 2016

Od Jasmine - Początki, począteczki

-Daleko jeszcze?-spytałam chyba po raz setny.
-Już niedaleko. Zaraz będziemy-odpowiedział wujek Tom.
Uśmiech pojawił się na mojej twarzy. W końcu ile można siedzieć w samochodzie? Rzeczywiście zaraz moim oczom ukazały się stajnie Fortunate Equum. Gdybym mogła, pewnie podskoczyłabym z radości, ale zapięty pas trzymał mnie mocno. Ten klub jest wielki! Wysiadłam z auta z zamiarem wyprowadzenia moich koni z przyczepy.
-Jaz, idź zanieść bagaże do pokoju, ja je wyprowadzę-zaproponował Tom.
-Na pewno? Przecież Rosemary...
-Dam sobie radę.-przerwał mi.
-Ale to naprawdę zły pomysł!
-Idź już, Jaz! Naprawdę, dam sobie radę.-uśmiechnął się zachęcająco.
Posłałam mu zaniepokojone spojrzenie. Co jak co, ale jestem pewna, że najbardziej znienawidzoną przez moją klacz osobą jest wujek Tom. A Rose nienawidzi wszystkich. Niechętnie złapałam za rączkę od walizki i ruszyłam w stronę budynku, w którym będę teraz mieszkać. Ledwo zdążyłam wejść do mojego pokoju, a już usłyszałam wesołe rżenie Marysi. Zły znak. Szybko wybiegłam z budynku i zdążyłam jeszcze zobaczyć galopującą na pastwiska Rosemary. No proszę, jak to ona szybko potrafi się zadomowić. Wujek stał obok przyczepy oszołomiony trzymając uwiąz w ręku.
-Chyba miałaś rację-stwierdził.

<ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz