środa, 8 czerwca 2016

Od Christiana CD Jackie - Cała ja

Widziałem jak dziewczyna wymyka się po cichu z pokoju w sztybletach, trzymając w ręku telefon. Śledziłem ją wzrokiem dopóki nie znikła za schodami, potem wbiłem spojrzenie w ścianę, zastanawiając się uporczywie. Wróciłem do pokoju, otwierając szafę i wyjmując kurtkę z Ralph Lauren. Co do tego, rodzice postarali się abym nie ubierał się w biedę, jak to powiedziała Emily, chyba najbardziej denerwująca kobieta na świecie. Sam jej widok mnie odpycha. Nie wiem jak można być z kimś takim, widocznie ojciec nie ma gustu wśród ludzi.
-A ty dokąd?- usłyszałem zaspany głos Daniela, który był ledwie słyszalny spod poduszki, a on sam gdy podniósł głowę z zamkniętymi oczami wyglądał jak żywy, zadbany trup.
-Przewietrzyć się. I spokojnie, kontrolować mnie nie musisz- stanąłem w przejściu.
-Mhm- mruknął coś pod nosem i wrócił z powrotem do obejmowania kołdry.
Ja natomiast obrałem kierunek- stajnia. Wiedziałem, że właśnie tam idzie Jackie. Mam do niej kilka pytań. Może nie rozmowę, ale przynajmniej obserwację.
Włożyłem ręce do kieszeni, rozglądając się dookoła gdy wychodziłem z budynku. Poczułem na twarzy rześki powiew wiatru. Cisza, która oblegała to miejsce była cudowna. Można było się nią pałać póki dzień na nowo nie wstanie.
Wszedłem do stajni, zwalniając krok. Nikogo nie było. Nawet J, która wyszła wcześniej ode mnie. Ruszyłem korytarzem wzdłuż boksów. Nie wiem w jaki sposób, ale w jednym z nich rozpoznałem wierzchowca Jackie. Oparłem się o drzwiczki. Ogier podszedł, powoli zbliżając swoje ciepłe chrapy i muskając mnie ciepłym powietrzem po dłoni. Położyłem dłoń na jego szyi, gładząc lśniącą sierść.
W tym samym momencie usłyszałem kroki. Wiedziałem kto to. Czułem jak dziewczyna posyła mi zdziwione spojrzenie. Ukryła swój wyraz twarzy niczym zawodowa aktorka, lecz nic nie odpowiedziała. Więc zacząłem pierwszy.

-…chyba pogrążyłam się jeszcze bardziej, prawda?- uniosła brwi, zniżając głowę, jakby za chwilę miała zostać skarcona przez rodziców za coś co źle zrobiła.
Cicho parsknąłem pod nosem, odwracając głowę w jej stronę i tym razem patrząc jej prosto w oczy. Zapadła chwila ciszy, podczas której Jackie spoglądała to na mnie to na Nathana.
-Mam być miły czy szczery?- spytałem, tym razem opierając się plecami o boks.
-Noo…- zastanowiła się- Niech będzie. Przyjmę tą raniącą krytykę. Szczerość- odwróciła się i pogłaskała swojego konia.
-Owszem, pogrążasz się. A najgorsze jest to, że wszyscy to widzą i wiedzą, twoja przemiła siostra również i chyba najbardziej to okazuje…
-Nie przejmuję się zdaniem innych- wtrąciła, zaprzeczając głową i z powrotem zwróciła swoje oczy w moim kierunku.
-Każdy się przejmuje. Tam w środku- wzruszyłem ramionami- Tylko inni mniej, inni bardziej. Jak ty to odczuwasz… pytać nie będę- pokręciłem głową- Nie moja w tym rzecz, ale to wiem na pewno- spojrzałem na zewnątrz- Ale dziękuję za opinię…- powiedziałem po chwili ciszy, posyłając jej pierwszy, widoczny uśmiech- Co zamierzasz zrobić o tak późnej porze? Bo chyba nie zastanawiać się nad swoim życiem przez całą noc?

Jackie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz