"Może ty mi powiesz co będę robiła? Co będziemy robić?... Razem, przez całą noc!". Miałam ochotę uderzyć się z otwartej dłoni w twarz żeby tylko uciszyć niechciane myśli, ale w porę powstrzymałam się przed zrobieniem z siebie jeszcze większej idiotki.
- Właściwie to... - zaczęłam niepewnie - Chciałam pójść na spacer. Wtedy najlepiej się myśli, a ja, jak widać mam z tym w tej chwili małe problemy. Może przejdziemy się razem?
W napięciu czekałam na jego odpowiedź.
"Nie rób sobie nadziei! Ty jesteś głupia, a on ponadprzeciętnie inteligentny, więc to chyba oczywiste, że nie będzie chciał się z tobą zadawać. Nawet gdyby był idiotą z intelektem dorównującym twojemu nie poszedłby na spacer w nocy z dziewczyną którą zna od paru godzin".
- Ośrodek w nocy wygląda całkiem nieźle - przyznał - Nie mam nic przeciwko krótkiemu spacerowi.
- O matko! Nie wierzę, że się zgodziłeś! - wybuchnęłam płosząc Nathana, który zaskoczony odskoczył w najdalszy kąt boksu. Zanotowałam w pamięci żeby wynagrodzić mu to później paroma, wykradzionymi z kuchni marchewkami.
- To aż takie zaskakujące? - uniósł brwi zaskoczony.
- Tak! Znaczy... Nie, nie. No skąd - chociaż nie miałam we krwi nawet jednego promila alkoholu miałam wyraźne problemy z artykulacją, co szczerze powiedziawszy nie było specjalnie zaskakujące.
"Utrata zdolności porozumienia się powszechnie używanym językiem i najprawdopodobniej jakimkolwiek - kolejny symptom nieuleczalnej choroby potocznie nazywanej zakochaniem" - wyobraziłam sobie lekarza, który na mojej karcie zdrowia wielkim, czerwonym flamastrem zapisuje: Skazana na urok osobisty Christiana Victora Emanuela Blake'a.
- Jestem idiotką - westchnęłam.
- Z uprzejmości nie zaprzeczę - stwierdził wychodząc na zewnątrz. Pobiegłam za nim pamiętając o zgaszeniu świateł i zamknięciu za sobą wielkich drzwi stajennych. Jeśli któryś z ochroniarzy przyłapie nas poza pokojami o tej godzinie, będzie naprawdę kiepsko.
Christian?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz