Przyjrzałem jej się dokładnie tym razem z bliska. Wyglądała nieco inaczej niż wtedy, pomijając oczywiście fakt, że była cała w błocie, a jej włosy nie były aż tak mokre. Cała była przemoczona.
-To nie twoja wina- poznałem po jej minie zakłopotanie- Przecież cię nie obwinię o to, że zaczął padać deszcz- uniosłem brwi do góry, nadal przyglądając się dziewczynie- Zresztą... odwróciłem głowę po chwili, klepiąc siwka po szyi- I tak nie potrenował bym długo.
-Dużo się z nim siłowałeś- odpowiedziała beznamiętnie, śledząc wzrokiem ruch mojej dłoni.
-Chyba za dużo i chłopak powiedział dość. Ale cóż...- odparłem, spuszczając głowę i grzebiąc w kieszeni kurtki- Może jednak będziesz chciała się trochę wytrzeć i wysuszyć?- zmierzyłem ją spojrzeniem, bardziej zwracając uwagę na jej białego warkocza, który do końca nie był tak biały.
Wyprostowała bluzkę, patrząc na jej aktualny stan, po czym znów spojrzała na mnie i jakby niechętnie kiwnęła głową.
-W stajni jest ręcznik, chyba wiesz. Ja w tym czasie ogarnę trochę zadziorę- odpowiedziałem i ruszyłem w kierunku stajni.
Nie wiedziałem czy dziewczyna idzie czy też nie, ale to była jej decyzja. Nie wyglądała na taką, która chętnie przyjmuje jakiekolwiek propozycje lub pomoc. Ostatecznie, gdy otwierałem drzwi od boksu Hazarda, mignęły mi jej szare włosy przed oczami.
Gdy zanosiłem sprzęt do siodlarni, Ada wyczyściła swoje rzeczy z błota, lecz nadal była przemoknięta.
-Jeśli oczywiście mogę spytać- zacząłem, kładąc siodło na miejsce- Właściwie to czemu uciekłaś?- posłałem jej szybkie spojrzenie i zająłem się ogłowiem.
Ada?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz