środa, 1 czerwca 2016

Od Daniela CD Ady - Nie dać się złapać

- Jeśli raz nie pojawisz się na treningu, nic się nie stanie - stwierdziłem patrząc przed siebie - A ja chciałbym ci coś pokazać.
Chwyciłem ją za rękę nim zdążyła odmówić, powiedzieć, że jednak powinna pojawić się na jeździe i zaprowadziłem na parking. Nie miałem własnego samochodu, ale jeszcze w Londynie ukradłem kluczyki do wozu Haven i dorobiłem sobie własne. Na szczęście była gdzieś w ośrodku bo bordowy SUV stał spokojnie pomiędzy samochodami pozostałych członków kadry. Otwarłem przed nią drzwi od strony pasażera po czym okrążyłem samochód i wsiadłem na moje miejsce za kierownicą.
- Spodoba ci się, zobaczysz - zapewniłem, uśmiechając się do niej szeroko czego nie mogła dostrzec, wpatrując się w szybko oddalające się budynki Fortunate Equum. Skupiłem wzrok na drodze, stukając palcami w kierownicę. Po chwili uciążliwego milczenia włączyłem radio w którym leciała właśnie jedna z piosenek Jamesa Bay'a. Nie znałem jej za dobrze, ale kiedy zabrzmiał refren zacząłem podśpiewywać razem z Jamesem:
- I'll come aroun if you ever want to be in love...
Ada dalej patrzyła przez okno, za którym powoli pojawiały się zabudowania i przedmieścia Cardiff do którego jechaliśmy, ale wiedziałem, że usłyszała co zaśpiewałem. Wiedziałem, że tak jak Bay będę czekał na to, aż Ada zapragnie miłości i zdecyduje wspiąć się wyżej, ponad naszą przyjaźń. Z auta Haven wysiedliśmy szybciej niż mógłbym się tego spodziewać. Zatrzymaliśmy się na środku błyszczącego od deszczu parkingu. Był zupełnie pusty, a mleczna mgła i nisko zawieszone chmury dodawały mu ponurego nastroju. Odetchnąłem głęboko i nie pytając o zgodę chwyciłem Adę za rękę. Potarłem kciukiem wierzch jej zmarzniętej dłoni, kiedy ruszyliśmy w stronę gigantycznego budynku przed nami.
- Co to jest? - spytała niepewnie.
- Zobaczysz - uśmiechnąłem się - Wygląda raczej odrażająco, ale od środka robi wrażenie.
Weszliśmy bocznym wejściem, które pokazał mi kiedyś mój kumpel zanim wywalili go z posady recepcjonisty. Znaleźliśmy się w wąskim korytarzu którym szybko przeszliśmy do niewielkiego pomieszczenia pełnego drzwi. Wybrałem jedne z nich i otwarłem, przepuszczając Adę przodem.
- Witaj na największym stadionie w Europie - Milleniu Stadium! - krzyknąłem, a echo mojego głosu rozniosło się po wielkiej hali oświetlonej milionami reflektorów. Zaprowadziłem ją na sam środek równo przystrzyżonej murawy z dumą rozglądając się po pustych trybunach. Chociaż włamanie na teren boiska nie było bohaterskim czynem, w tej chwili czułem się jak zwycięzca.
- Podoba ci się?

Ada?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz