sobota, 28 maja 2016

Od Alexandry C.D. Aarona - Odwaga to pierwszy krok w odkrywaniu swojej wartości

-Kochany pamiętasz jak zawsze jechaliśmy w teren przemyśleć te wszystkie sprawy.-Szepnęłam bawiąc się grzywą karosza. Wałach prychnął radośnie i zaczął machać łbem.
- No to zgoda.-Powiedziałam i poszłam do instruktora spytać o pozwolenie . Nauczyciel wyraził zgodę , a ja wróciłam do karego, którego pilnował Sam.
-Dzięki.-Powiedziałam, a stajenny wrócił do swoich obowiązków. Wsiadłam na Angel'a i ruszyłam w stronę lasu. Anglik szedł spokojnie rozglądając się dookoła. Wypuściłam nogi ze strzemion i pozwoliłam wałachowi iść tam gdzie chce. Rozmyślałam nad zawodami, kiedy miałam wypadek. Ostatni występ przed dołączeniem do akademii. To był ostatni przejazd. Jechałam na Montrealu i została nam ostatnia przeszkoda. Nie zauważyłam , że przed przeszkodą jest dość spora kałuża. Ogier poślizgnął się podczas wybicia i wpadł na przeszkodę przygniatając mnie do niej. Straciłam przytomność, a kiedy koń wstał spadłam do wody. Służby medyczne ledwo mnie wtedy odratowała, później śpiączka i diagnoza, że mam uszkodzony kręgosłup. Operacja, pół roku rehabilitacji, aż w końcu udało się przełamałam strach i wsiadłam na konia, wtedy poznałam Angel'a on dał mi motywacje do powrotu. Film z mojego wypadku krążył po sieci, wiele razy oglądałam go uświadamiając sobie ile dzieliło mnie id śmierci. Parę łez spłynęło po moich policzkach. Usłyszałam rżenie koni co wyrwało mnie z zamyślenia. Oparłam szybko łzy i zebrałam wodze. Z naprzeciwka najechał Aaron. Uśmiechnęłam się do niego lekko, a szatyn zatrzymał konie kiedy zrównał się ze mną.
-Wszystko w porządku?-Zapytał, a ja kiwnęłam twierdząco głową. Chłopak westchnął i spojrzał na mnie ponownie. 
-Czemu kłamiesz? Przecież widzę, że płakałaś.-Stwierdził zwracając, żeby jechać w tym samym kierunku. 
-Może kiedyś Ci o tym opowiem.-Szepnęłam i skręciłam na pobliską łąkę. 
Aaron ruszył za mną. Bawiłam się grzywą karego, który odważnie szedł do przodu. Zsiadłam z Anglika i zdjęłam mu siodło, które położyłam z boku. Wyjełam wędzidło i przypadła do ogłowia linkę, którą wzięłam ze sobą. Kary odszedł kawałek dalej, a ja usiadłam pod drzewem, obok mnie usiadł szatyn.
Aaron

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz