Gdy May poszła do stajni, ja jeszcze chwilę patrzyłem na dziewczynę. Po krótkiej chwili jednak znudziło mi się słuchanie przykrych komentarzy jakiejś rudej laluni, więc poszedłem do pokoju. Idąc ścieżką prowadzącą do budynku kątem oka zauważyłem moją siostę jadącą w towarzystwie jakiegoś chłopaka.
- Już sobie kogoś przygruchałaś May? - powiedziałem do siebie i lekko się zaśmiałem.
Skręciłem w ścieżkę i po chwili byłem już w środku. Mój pokój znajdował się na piętrze, więc wszedłem skacząc po dwa stopnie. Z góry pędziła jakaś dziewczyna. Wpadła na mnie, rozlewając przy okazji swój napój na mojej koszulce. Potknęła się i prawie spadła, ale w ostatniej chwili ją przytrzymałem.
- Dzięki... - powiedziała gdy odzyskała równowagę. Otrzepała się i spojrzała na mnie. Widząc moją koszulkę zrobiła smutną minę. - O rajciu przepraszam cię najmocniej!
- Nic się nie stało - zapewniłem ją.
- Ale gapa ze mnie.
Jej policzki stały się czerwone.
- Czekaj może jakoś to.... - starała się wytrzeć plamę.
- Na prawdę nic się nie stało.
Uśmiechnąłem się do niej ciepło.
- Ale twoja koszulka...
- I tak miała iść już do prania.
Podniosła kubek i spojrzała na mnie.
- Jeszcze raz cię przepraszam....
- Sebastian - podałem jej rękę.
- Brair - uścisnęła ją.
Wymieniliśmy jeszcze uśmiechy, po czym dziewczyna (już powoli) zeszła na patrer. Ruszyłem do swojego pokoju. Na szczęście był pusty. Przebrałem się w coś czystego. Padło na bluzkę bez rękawów. Wziąłem gitarę do ręki i usiadłem na łóżku. Zacząłem grać i śpiewać.
***
Po południu poszedłem do stajni. Wziąłem gitarę do pokrowca i wyszedłem. W środku było cicho. Paru jeźdźców krzątało się przy swoich koniach. Podszedłem do boksu Tony'ego. Powitał mnie radośnie. Założyłem mu kantar i zapiąłem uwiąz. Wyprowadziłem z bosku i przywiązałem do rozpinek. Te same czynności wykonałem ze Scartel. Po paru minutach szedłem z nimi w stronę pastwiska. Gdy wypuściłem je, wziąłem gitarę i usiadwszy pod drzewem zacząłem grać. Pochwili zobaczyłem że dziewczyna którą spotkałem dziś na schodach mi się przygląda.
<Brair>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz