Wyszłam z jadalni wcześniej niż Ada. Wiedziałam że pomiędzy nimi coś zaszło lecz ona jest zbyt nieśmiała. Podeszłam do Baliosa i poklepałam go po szyji.
-Ty to jednak masz szczęście kochany - westchnęłam.
Osiodłałam go i zaprowadziłam na hipodrom gdzie czekał już Daniel z Victor'em. Zaraz potem zjawiła sie Ada.
-To zaczynamy? - zapytała.
Zdziwiłam sie że wogóle sie odezwała. Ja jestem jej przeciwieństwem. Zawsze mam dużo do powiedzenia i wygląda to tak jakbym wcale nie widziała jak zabijają mojego brata i porywają rodziców. Mnie torturują... I... No wiedomo chyba co jeszcze... Bo wtedy... Miałam już... O... Kres... Wiedziała o tym wszystkim jedynie Paige oraz ciotka. No i Balios. Mój kochany pocieszyciel. Wsiadłam na niego a Daniel ogłosił.
-Trzy. Dwa. Jeden. Start! - zawołał.
Wszyscy ruszyliśmy galopem. Równo weszliśmy za linię mety. Wtem zdałam sobie sprawę że ciotka mogła dzwonić. Prędko przywiązałam Baliosa i bez słowa uciekłam do pokoju. Złapałam telefon i odebrałam 20 połączenie od ciotki Tessy.
~Przepraszam ciociu ale byłam na hipodromie... - wyjaśniłam i wyszłam przed dom.
Daniel i Ada podbiegli do mnie i patrzyli na mnie z ukosa.
~Rozumiem Flo - odparła ciotka.
~Tylko... Boję sie że kiedy cie przy mnie nie ma to oni po mnie wrócą... I mnie zabiją - przełknęłam nerwowo ślinę nie zwracając uwagi na Ade i Daniela.
Daniel lekko zdziwiony popatrzył na Adę.
~Oh Flo... Nie martw sie i mówię ci to po raz setny. A teraz mam klientów - powiedziała szybko ciotka i sie rozłączyła.
Oderwałam słuchawkę telefonu od ucha. Spojrzałam na chłopaka a potem na Adę i powiedziałam:
-Dalej. Zalewajcie mnie pytaniami o co chodzi - westchnęłam.
Daniel? Ada?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz