poniedziałek, 23 maja 2016

Od Camilli - To dopiero początek!

Wyskoczyłam z samochodu, który ledwie się zatrzymał. Nawet nie zauważyłam, że książka, którą miałam na kolanach wypadła z auta wprost na piach. Otworzyłam drzwi koniowozu i klepnęłam Libertę po zadzie, która skwitowała to prychnięciem. 
- Jesteśmy na miejscu! - powiedziałam do koni, które spojrzały zaciekawione ku wyjściu z przyczepy. Mój ojciec wysiadł z samochodu i pomógł mi wyprowadzić konie. Przywiązaliśmy je do płotu przy stajni. Zerknęłam szybko do budynku. Nikogo nie było w środku, z braku czasu powiedziałam tylko: "Nieźle" i pobiegłam do, jak podejrzewałam, miejsca w którym miałam obwieścić wszem i wobec swój przyjazd. Kątem oka widziałam tylko jak mój tata wyciąga moje walizki z auta. Biegłam nieznaną mi dróżką i spotkałam panią, która wyglądała mi na instruktorkę. 
- Dzień dobry! Jestem Camilla. Camilla Bentito. - wyciągnęłam dłoń na powitanie - właśnie przyjechałam, gdzie mogę się rozpakować i gdzie zaprowadzić konie?

***

Zmęczona padłam na łóżko. Na razie mieszkam sama. Konie zaprowadzone, wyczyszczone, nakarmione, przebrane do spania. Ja rozpakowana, przebrana, najedzona... Spojrzałam na zegarek.. Dopiero 17.00 nie będę szła spać jeszcze, szkoda dnia.. Idę pojeździć.
Szybko się przebrałam w bryczesy i znalazłam granatową polówkę. Wyjęłam z szafy palcat i czyste oficerki, świeżo wypastowane. Szybkim marszem ruszyłam w stronę boksu Liberty. Była wyczyszczona, więc tylko zgarnęłam trociny, w których zdążyła się już wytarzać. Nałożyłam siodło i ogłowie. Zaprowadziłam konia na halę klepiąc się w duchu po plecach, że zapamiętałam jak tam trafić. Spodziewałam się, że ktoś może jeździć w tym czasie, więc nie zdziwiłam się kiedy zobaczyłam dziewczynę na ujeżdżalni. Jeździła na kasztanku z długą strzałką na pysku. Nie zwracając na nią zbytniej uwagi dosiadłam swojej klaczy. Rozstępowując ją sprawdzałam wiadomości od znajomych, którzy się wypytywali o najświeższe informacje. Zajęło mi to 15 minut, ale przynajmniej miałam pewność, że Liberta jest dobrze rozgrzana. Zaczęłyśmy zwykłą pracę na rozruch, wolty, zmiany tempa. Stwierdziłam, że mogłybyśmy trochę poskakać. Zauważyłam, że w kącie stoją stojaki, a na ścianie wiszą drągi.
- Emm.. przepraszam - powiedziałam do dziewczyny - czy mogłabym ustawić ze dwie przeszkody? Chciałabym poskakać, a nie chcę przeszkadzać - uśmiechnęłam się serdecznie. 

<Blair?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz