sobota, 21 maja 2016

Od Blair C.D. Daniela - Początki bywają skomplikowane

Zastanawiając się co z nim jest nie tak, powoli skinęłam głową.
– Jesteś pewien? – spytałam jeszcze na wszelki wypadek.
– Tak. Jest spoko, ja po prostu mam taki zwyczaj, że codziennie z rana kopię sobie w auto. – Uśmiechnął się szeroko. – No dobra, przyszłaś po coś konkretnego?
– Właściwie... – zaczęłam trochę nie śmiało – jak już tu jesteś to...wiesz może gdzie znajdę dwa wolne boksy dla moich koni?
– Zapewnę w stajni.
Popatrzyłam na niego z ukosa.
– Nie, nie mam pojęcia, ale coś się wykombinuje – dodał po chwili. – To gdzie te twoje rumaki?
– Stoją tam, przy koniowiązie i... – zaczęłam okręcając się żeby spojrzeć na swoje konie. Wtedy dopiero zobaczyłam, że oba się szczurzą, a Sekta ustawiła się zadem do Liptona przymierzając się do kopnięcia – biją się! O matko!
Pobiegłam w ich stronę chwytając po drodze jakiś długi bat.
– Sekta! Ty glonie bezmózgi! – krzyknęłam pierwsze co mi przyszło do głowy odganiając przy tym klacz batem.
Dopiero kiedy konie oddaliły się od siebie, spokojnym krokiem zrównał się ze mną ten dziwny chłopak.
– O szalona – stwierdził kiwając głową na karą klacz.
W milczeniu podeszłam do koniowiązu i odwiązałam uwiąz Liptona. Kiedy się odwróciłam, dostrzegłam blondyna zbmierzającego w moją stronę, nie zauwarzywszy bojowej postawy klaczy.
– Tylko nie podchodź do... – zaczęłam jednak już było za późno.
Sekta wymierzyła mu solidnego kopniaka poniżej pasa. Chłopak, którem najwyraźniej zabrakło tchu, zgiął się w pół, a następnie usiadł na ziemi. W pierwszej chwili parsknęłam śmiechem, lecz zaraz opanowałam się, modląc się żeby tego nie usłyszał.
– Nie śmiej się! – jęknął. – Nie będę mógł mieć teraz dzieci!
– I tak byś nie mógł – odparłam nie wiedząc z kąd u mnie nagle tyle pewności siebie. – Faceci nie rodzą.
Spojrzał na mnie z politowaniem, wymieszanym z wciąż nie schodzącym z jego twarzy grymasem bólu.
– Ale mógłbym mieć na przykład z tobą! A teraz nie mogę!
– Wyluzuj – odpowiedziałam trochę sztywno, jednocześnie karcąc się w myślach, że równie dobrze mogłabym to powiedzieć do siebie. – Sekta cię chyba nie wykastrowała.
– No nie wiem...
    Kiedy Daniel - jak się w międzyczasie dowiedziałam - wreszcie podniósł się z ziemi, pomógł mi znaleźć boksy, które (jego zdaniem) można było wykorzystać. Następnie stwierdził, że powinnam się pokazać jakiemuś Tomowi Smithowi i zaczął mnie prowadzić w stronę szarego budynku. Szliśmy w ciszy. Ja nie wiedziałam co powiedzieć, a on widocznie nie miał nic do powiedzenia. Zamiast tego wyciągnął z kieszeni papierosy i odpalił jednego.
– O! Ty palisz?! – zdziwiłam się.
Zaraz jednak skarciłam się w myślach, żebym nie zachowywała się jak dziecko i odchrząknęłam. – To znaczy. O. Ty palisz. Fajnie – wzruszyłam ramionami. Zanim wypowiedziałam kolejne zdanie pomyślałam "Do odważnych świat należy!" – Dasz jednego?
– Jasne – Daniel uśmiechnął się wesoło, w tej chwili przypominając mi trochę mojego młodszego brata.
Jak możecie się domyślać, paląc pierwszego w swoim życiu papierosa, prawie się udusiłam. Podczas gdy ten głupek Daniel się ze mnie śmiał! Myślałam, że spłonę ze wstydu. Teraz już napewno się nie zaprzyjaźnię z nikim z tej stadniny! Gorzej już być nie mogło...a nie, przepraszam, mogło!
– Co ja widzę?! – krzyknął jakiś starszy pan, stojący jakieś 20 metrów od nas z motyką w ręce. Zmarszczył brwi i zmrużył oczy. – Czy wy palicie?!
Zamarłam chowając papierosa za plecami i nie mogąc wydusić z siebie słowa. Na szczęście sytuację uratował Daniel.
– Dzień dobry panie Dickson! – Uśmiechnął się.
– Ne Dickson tylko Dickin...
– Tak, tak. Chciałem tylko powiedzieć, że my tu nic nie palimy.
Pan Dickson - jak go nazwał Daniel - wyjął z kieszeni okulary i założył je na nos. Odetchnęłam z ulgą, że być najprawdopodobniej nie zauważył papierosów, a być może nawet dymu.
Starszy pan po chwili przyglądania się nam zdjął okulary, kręcąc głową, a następnie poszedł w swoją stronę.
– Dzięki – szepnęłam do Daniela, a w myślach dodałam "Nigdy. Więcej. Nie. Zapalę."

Daniel? (Ha! Opowiadanie mi wyszło mniej więcej takie głupie jak dziecko Haven, ale CUSZ XD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz