Jackie i Courtney postanowiły dziś mnie i Maję pomęczyć swoimi kłótniami lecz ja i tak dalej szkicowałam konia J czyli Nathan'a. Brązowowłosa podeszła do mnie.
-Czy to jest... NATHAN?! - zdziwiła sie.
-Brzydki co nie... - nie pozwoliła mi jednak dokończyć.
-On jest przecudowny Lorence! Masz talent kochana! Hej Maja, Courtney. Chodźcie i patrzcie na to arcydzieło - odparła J.
Zdziwiłam sie poważnie na jej słowa. Nikt nigdy nie chwalił moich szkiców... Co najwyżej ciotka oraz Paige. Maja wybałuszyła oczy a Courtney jedynie stała. Cała ona...
-Jest spoko - stwierdziła VV.
-Spoko?! Czy ty nie masz mózgu?! - broniła mnie Jackie.
-Ja zgadzam sie z J - dodała pośpiesznie Maja.
Westchnęłam. Spory zawsze kończyły sie właśnie tak.
-Ok. Teraz mam zamiar iść na trening z Baliosem. Maja idziesz? - powiedziałam.
Dziewczyna kiwnęła głową. Przebrałyśmy sie w bryczesy i ruszyłyśmy do stajni. Maja osiodłała Ane. Ja chciałam jechać w teren a ona na halę i tu sie rozstałyśmy. W lesie przywiązałam konia do drzewa i usiadłam nad rzeką. Nagle Balios zaczął sie denerwować i kopać.
Jakiś chłopak?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz