- Cześć piękna - przywitałem się, przytrzymując dla niej bramę. Oklepane słowa, które z pewnością słyszała już nie raz i w zestawieniu z moim firmowym uśmieszkiem mówiącym "będę cię podrywał bez względu na to, co o tym myślisz" musiały wywoływać u niej odruchy wymiotne.
- Policz dobrze ile dziewczyn powitałeś już takimi słowami - poradziła, energicznym krokiem oddalając się ode mnie przy akompaniamencie stukotu kopyt jej konia. Też był ładny, ale nawet w połowie nie tak, jak ona. Powiedziałbym jej o tym gdyby nie niestosowność porównywania dziewczyny do konia. Moje myśli jak zwykle były idiotyczne, ale usprawiedliwiałem to jej obecnością. Jej piękno było całkowicie oryginalne i w dziwny sposób przyciągało mnie do niej. Pośpiesznie zamknąłem bramkę na paddock i dogoniłem ją.
- Jesteś pierwsza - oznajmiłem z nieukrywaną dumą, dziękując sobie w duchu, że nie odezwałem się tak do Blair, albo Ady i mogę nie kłamać z całkowicie czystym sumieniem.
- Nie wierzę ci - pokręciła głową z rozbawieniem.
- To straszne! - położyłem dłoń na piersi udając skrajną rozpacz - Cóż... Nie mam nic więcej poza słowami, więc to one muszą ci wystarczyć.
- Najwyraźniej nie wystarczają - zauważyła, rzucając mi nieco pogardliwe spojrzenie - Wyglądasz na chłopaka, który bez skrupułów podrywa każdą i nie przeszkadzałoby mu właściwie posiadanie dwóch dziewczyn.
- To aż tak widać? - zdziwiłem się, znów udając aktora - Nie sądziłem, że tak szybko odkryjesz mój harem.
- Nie udawaj zabawnego bo ci nie wychodzi - prychnęła, przywiązując swojego konia przy koniowiązie i nie zwracając na mnie uwagi ruszyła do siodlarni. Oczywiście poszedłem za nią.
- Zanim się oświadczę powinienem przynajmniej znać twoje imię - poruszyłem zabawnie brwiami.
- Miko, ale nie oświadczaj się proszę - posłała mi słaby uśmiech.
- Nie wiem czy będę w stanie się powstrzymać - uśmiechnąłem się szeroko - Zanim spytasz... Mam na imię Daniel.
- Wcale nie chciałam tego wiedzieć - stwierdziła zabierając sprzęt swojego wierzchowca czyli Cezara, czego dowiedziałem się z plakietki nad wieszakiem na siodło.
- Ale już wiesz - odparłem zadowolony z siebie, bez konkretnego powodu - To jak? Wyjdziesz za mnie, Miko?
- Nie.
Już miałem zamiar, ciągnąc naszą bezsensowną scenkę, zacząć przekonywać ją do tego, że popełnia życiowy błąd, ale zaniosłem się niepohamowanym kaszlem. Z zaskoczeniem poczułem smak astmatycznej flegmy w ustach. W sumie nie powinienem dziwić się częstymi atakami, w końcu właśnie to zapowiedział mi doktor. Czując pieczenie w płucach, bezlitośnie szarganych kaszlem, po raz kolejny uświadomiłem sobie, że z końcem lata, tak jak mi przepowiedziano umrę.
Miko? (Daniel to idiota XD)
Przepraszam że tu ale czy Daniel odpisze Florence? Ja odpiszę Aaron'owi i Kamilie tak gdzieś w środę w Dzień Dziecka
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPostaram się dokończyć jutro ;)
OdpowiedzUsuń