"O nieee..." - jęknęłam w duchu patrząc jak Chris idzie do naszej łazienki i wraca z moją szczoteczką do zębów. Kiedy Daniel zastanawiał się nad zadaniem dla niego wszystkie moje nerwy zgodnie skandowały "Powiedz, żeby mnie pocałował! Powiedz, żeby mnie pocałował!". To byłoby romantycznie nawet w obecności innych uczestników butli, jednak głupi Dan musiał wybrać czesanie i to na dodatek moich włosów, które w kontakcie ze szczotką, jak na złość, stawały się jeszcze bardziej sterczące. Kiedy Christian kucnął obok mnie ze szczoteczką w dłoni zerknęłam przelotnie na jego usta, wracając myślami do wyimaginowanego pocałunku. "Jack! To nie jest odpowiednia chwila! Ogarnij się i przestań myśleć o nim w ten sposób!" - skarciłam się w myślach przenosząc wzrok na jego oczy. I to był błąd. Karmelowa głębia znów pochłonęła mnie całkowicie sprawiając, że jeszcze trudniej było mi zebrać myśli.
- Odwróć się - nakazał miękko. "Jaki on ma cudowny głos..." - rozmarzyłam się, jednak zaraz dotarło do mnie znaczenie jego słów i wykonałam polecenie.
- Czyli warkocz, tak? - upewnił się. Był tak blisko, że czułam jego oddech na szyi. Przeklinając w myślach moją nienormalność i nierozgarnięcie emocjonalne zerknęłam w bok. Courtney włączyła już nagrywanie w swoim nowym telefonie.
- W warkoczu wyglądam okropnie - próbowałam się bronić, ale Dan kategorycznie stwierdził, że ma to być warkocz, więc nie miałam nic więcej do powiedzenia. Przeczesując moje włosy szczoteczką Chris zagarnął je do tyłu przypadkowo trącając palcami moją skroń. W pierwszej chwili miałam ochotę się roześmiać - na każdym skrawku ciała miałam łaskotki, ale zaraz potem poczułam jak skóra w tym miejscu pali mnie żywym ogniem, tak samo jak policzki.
- Pierwszy raz ktoś czesze mnie szczoteczką do zębów - przyznałam starając się ukryć zażenowanie. "Gdzie uciekła moja pewność siebie?! Może ktoś ją widział, albo co gorsza zabrał mi ją podstępnie". Zawsze napadały mnie idiotyczne myśli kiedy się stresowałam, więc i tym razem nie dziwiły mnie wcale pozbawione sensu przemyślenia.
- Nie słuchaj jej Chris - poradziła Courteny, tak żeby na nagraniu było to doskonale słyszalne - Ona robi to zawsze rano, jak myśli, że nikt nie patrzy. To cud, że nie myli szamponu z pastą do zębów.
- Bo ty, kochana masz doświadczenie w tej dziedzinie, prawda? - odgryzłam się.
- Koniec - stwierdził mój "fryzjer" zanim VV zdążyła poczęstować mnie ciętą ripostą.
- Nie wyglądasz wcale tak źle - stwierdził Daniel dobrodusznie, po czym mrugnął do Christiana, co dostrzegłam znów odwracając się przodem do koła.
- Teraz ty kręcisz - rzuciła Florence do Christiana, kiedy ten pośpiesznie wrócił na swoje miejsce. Zawsze myślałam, że prześladuje mnie wyjątkowy pech, ale teraz uświadomiłam sobie, że to chyba nigdy się nie zmieni. Szyjka butli zatrzymała się dokładnie na mnie.
- Zadanie - mruknęłam niepewnie, rzucając Chrisowi pytające spojrzenie.
Chris? (J wydaje się być zupełną wariatką, ale to tylko jej pochopne marzenia... Mam nadzieję, że do tego przywykniesz XD Z resztą powinna się po jakimś czasie ogarnąć).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz